Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Tożsamość nieznana, NN" - Karolina Wójciak

Premiera: 12.06.2017

"Pierwszy z wody wyszedł Igor. Usiadł koło mnie. Ociekał wodą.
- Obraziłaś się? - zaczął.
- Nie, dlaczego? - Spojrzałam na niego.
- Za to, co ci powiedziałem.
- Taki już jesteś - uśmiechnęłam się. - Nie przepraszaj za to, kim jesteś.
- Ale ja nie przepraszam - stwierdził rozbawiony. - Pytam po prostu, czy się obraziłaś.
- A jeśli - odwróciłam się do niego, usiadłam po turecku - to co z tym zrobisz?
- Naprawdę myślisz, że jestem zajebistym facetem? - zmienił temat.
- Tak tego nie powiedziałam - zaczęłam się śmiać. - Faceci mają naprawdę wybiórczy słuch." - fragment powieści.

Już niebawem, bo 14 listopada 2018 r., będzie mieć premierę najnowsza, trzecia powieść Karoliny Wójciak pt. "Dom pełen kłamstw". Zanim jednak zasiądę do jej lektury, postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią na temat pierwszej książki autorki.

"Tożsamość nieznana NN" to nic innego jak kawał rasowego, realistycznego new adult z potężną dawką brutalnej sensacji, od którego nie można się wprost oderwać. I proszę zapamiętać moje słowa :) Spotkanie z mieszkającą na stałe w Kanadzie pisarką rozpoczęłam właśnie od tego tytułu i to był strzał w dziesiątkę, zwłaszcza dla takiej fanki historii romantycznych przeplatanych wątkami kryminalno-sensacyjnymi jak ja.


Dziewczyna z bogatego domu i chłopak z mroczną przeszłością - schemat znany i wydawałoby się mocno wyeksploatowany w literaturze gatunku, a jednak Karolinie Wójciak udało się stworzyć odbiegającą od szablonu historię, w której:

- miłość miesza się z krwią,
- młodzieńcze uniesienia i słowne przekomarzanki konkurują z poczuciem winy oraz strachem,
- dobro i próba odkupienia karygodnych uczynków walczą ze złem domagającym się ofiar.

A kiedy do tego dodamy nadmorski klimat Sopotu, który aż chciałoby się eksplorować w poszukiwaniu pewnego studia tatuażu, to już w ogóle mamy książkową petardę. A nie przeczytałabym jej, gdyby nie zachęta Joasi z bloga Subiektywnik Literacki - Asiu, nawet nie wiesz jak jestem wdzięczna za Twoje niewinne, acz bardzo przekonujące sączenie do mojego ucha argumentów, że warto dać szansę nieznanej mi wcześniej autorce, wydającej powieści z dbałością o każdy detal własnym sumptem! Bo odpuścić tę powieść, to jak nie przeczytać jednej z najlepszych polskich książek w gatunku "new adult"!

Wójciak powołała do życia na kartach swojej debiutanckiej powieści Lenę, Igora i Krystiana - bohaterów, którzy wzbudzają zainteresowanie i intrygują tak bardzo, że z zapartym tchem śledzimy ich poczynania. Co jeszcze bardziej emocjonujące, dzięki wyjątkowo udanemu zabiegowi wymieszania teraźniejszości z przeszłością krok za krokiem jesteśmy coraz bliżej bolesnej prawdy o wydarzeniach sprzed lat. Teraźniejszość wydaje się emanować młodością i gotowością na nowe doznania, natomiast przeszłość pulsuje mrokiem mafijnej działalności. A jak rysuje się przyszłość? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie wraz z kolejnymi rozdziałami książki.

Ponadto, czytelnicy zderzą się podczas lektury z brutalnymi zbrodniami, wraz z bohaterami będą zmuszeni rozwikłać tajemnicę tożsamości nieznanej, a wreszcie zaobserwują rozkwit miłości, która z praktycznego i moralnego punktu widzenia nie powinna się narodzić. Ale jak to mówią: serce nie sługa, a odcięcie grubą kreską błędów z przeszłości, zwłaszcza jeśli poniosło się ich konsekwencje, sprzyja rozpoczęciu nowego rozdziału życia.

Dajcie się porwać tej powieści, ponieważ jestem przekonana, że warta jest uwagi.

Serdecznie dziękuję Autorce za zaufanie oraz otwartość na moje wrażenia z lektury i już nie mogę się doczekać, kiedy najnowsza powieść rozgości się w mojej biblioteczce.








Komentarze

  1. Dominika, cóż ja mogę więcej dodać! A nie mówiłam!!!! Czytajcie książki Karoliny Wójciak, bo warto, nie zawiedziecie się!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo