Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020

"- To jak? Co zrobisz z Baśką?

- Sama to z nią załatw - zbywa mnie.

- Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów.

- K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę.

- To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat.

Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści.

Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem.

Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie w domu „sprawia problemy”, bo zostawia po sobie bałagan. Ma starszą siostrę - Kasię, której trudno dorównać, skoro mama faworyzuje ją na każdym kroku. Kasia zmywa, sprząta, a jednocześnie współzawodniczy z młodszą siostrą o uwagę rodziców i wyśmiewa każde osiągnięcie Basi.

Mama… kobieta, dla której ważniejsze jest to, co ludzie powiedzą, niż dobro własnego dziecka. Mama małostkowa, chociaż Czeszka, to jakże podobna do polskiej Dulskiej. Niezdolna do mądrego wychowania dzieci, a jedynie do wrzasku i rozliczania dziecka (tak, tylko jednego dziecka, bo drugie ze strachu czy też z własnej woli robi wszystko to, co matce się podoba) oraz napuszczania na nie ojca.

Tata… niezdolny do mądrego wychowania swoich dzieci, a jedynie do twardej ręki, która zostawia na skórze dziecka ślady, a w jego sercu mrok. Dodatkowo, wykazuje niezdrowe zainteresowanie córką, przytulając się do niej tak, że Basia czuje się źle…

Ta książka to potężny kaliber emocjonalny, spisany na niewielu stronach. Basia w swym dziecięcym umyśle stara się zracjonalizować sobie to, co spotyka ją w domu. Nawet zwierza się nauczycielom z tego, za co i jak traktują ją rodzice. Na rodziców nie działa to jednak jak otrzeźwienie, a jak płachta na byka…



„Wrony” to historia, w której jak w szkle powiększającym widać życie wielu dzieci w wielu rodzinach, na całym świecie. W rodzinach, dla których „klaps to nic takiego”, dla których permanentna przemoc psychiczna to „jedyna metoda wychowawcza”, w których dzieci zamiast wsparcia i bezpieczeństwa otrzymują taki ładunek przerażenia, że czasem… rozkładają niewidzialne skrzydła i… spadają…

Książkę przeczytałam w ramach akcji Czytaj PL i na długo pozostanie ona w mojej pamięci i sercu.

Jeśli to czytasz, i jesteś dzieckiem, a w twoim domu dzieje się źle, na pewno Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przyjdzie ci z pomocą.

Jeśli to czytasz, a jesteś rodzicem, któremu zbyt często puszczają nerwy, zastanów się nad tym co robisz istocie, dla której jesteś wzorem.



Komentarze

  1. Warto pamiętać, że czym innym jest klaps (uderzenie w tyłek), a czym innym bicie/maltretowanie dziecka (podbite oczy, złamania, czasami poważniejsze obrażenia wewnętrzne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemoc jest przemocą, wykorzystywanie siły - a klaps również tym jest - jest przemocą. Bicie w każdej formie to przemoc. Nieakceptowalna i zabroniona prawnie w Polsce od 2010 roku.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo