Nie mogę ukrywać, że jestem wielką fanką lekkiego i pełnego humoru pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk. Autorka uwiodła mnie swoją serią "Kwiat paproci" i pełnym uroku wykorzystaniem mitologii słowiańskiej. Ale że wyobraźnia pisarki jest nieograniczona, to jej wcześniejszy cykl o byłej diablicy i niedoszłej anielicy Wiktorii Biankowskiej oraz wykreowana w nim wizja Nieba, Piekła i zaświatów, porwała mnie dokumentnie. Niniejszy post jest sumą moich wrażeń z lektury wszystkich trzech tomów serii, czyli kolejno "Ja, diablica", "Ja, anielica" oraz "Ja, potępiona". "Ja, diablica" to powieść z gatunku fantasy, pełna przygód i humoru i z tak wyrazistymi postaciami, że czytałam ją, żeby nie powiedzieć pochłaniałam, w każdej wolnej chwili. Pokochałam krnąbrną Wiki, która stając się diablicą, jednocześnie nie pozbywa się moralności i miłości do ludzi. Jej Iskra Boża płonie jaśniej niż ognisko na plaży w Los Diablos ;) No i Beleth! T...
Odmieniasz słowo "książka" przez wszystkie przypadki i czytasz wszystko, bez względu na gatunek? Lubisz zwięzłe recenzje? Witam w klubie i zapraszam do wspólnego dyskutowania o książkach. #CzytajiPozwólCzytaćInnym