Recenzja: "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn" - Caroline Criado Perez
Caroline Criado Perez mogłaby napisać i drugie tyle tekstu ukazującego fakt, że połowa ludzkości nadal jest nieświadomie ignorowana w kontekście dostępu do rozwiązań technicznych, medycznych, społecznych dostosowanych do kobiecych potrzeb. Bo to zdecydowanie li tylko wycinek naszej kobiecej rzeczywistości, która jest dla nas tak typowa, tak powszednia, że czasem nawet nie zauważamy, że coś jest nie tak.
Bo czy zastanawiałaś/eś się kiedyś, dlaczego do damskich toalet są kolejki? Czy dlaczego takim problemem jest ubóstwo menstruacyjne? Albo też dlaczego w wyliczeniach PKB pomijana jest nieodpłatna praca opiekuńcza, która w przeważającej części wykonywana jest przed kobiety?
Lektura tej książki, odsłuch właściwe interpretacji Magdaleny Schejbal, wywołał u mnie smutek, niezgodę, a niekiedy wręcz wyciskał na moich ustach inwektywy.
Bo kiedy to się skończy? Kiedy kulturowe, tradycyjne upupienie nas, kobiet, zostanie przerwane na rzecz prawdziwego równouprawnienia? Równouprawnienia, które zaczyna się w domu - przy opiece nad dziećmi czy osobami starszymi. Równouprawnienia w dostępie do środków finansowych na pozyskiwanie rzetelnych danych ilościowych posegregowanych ze względu na płeć, a nie fałszywie uniwersalnych, bo bazujących na doświadczeniach mężczyzn. Bo luki w danych muszą zostać wypełnione i to zarówno w świecie inżynierii, medycyny czy polityki.
Ech, marzy mi się świat, w którym automatycznym skojarzeniem do słowa "człowiek" nie będzie wyłącznie mężczyzna, a kobiety nie będą traktowane jak odstępstwo od "uniwersalnej" wersji męskiej.
Jednak zależy to od nas, od naszej refleksji, współpracy damsko-męskiej i zaprzestania traktowania problemów kobiet jak problemów mniejszości czy mniej istotnej grupy społecznej. Bo prawa kobiet to prawa człowieka. I trzeba kobiet o ich perspektywę pytać.
Książkę musiałam mieć na własność, aby do niej wracać
Komentarze
Prześlij komentarz