Przejdź do głównej zawartości

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu.

Foto: Paulina Świst

Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”.

Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;)

Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Paulina: Wbrew temu, czego się obawiałam, praca nad opowiadaniem to była czysta przyjemność. Pewnego dnia siedziałam w Areszcie Śledczym i czekałam na widzenie z oskarżonym. Bardzo długo czekałam 😉 Wyjęłam więc brudnopis …. i tak powstał zarys opowiadania „Więzienie” 😉 To zabawne, ale pisząc powieść zwykle mam ochotę skończyć ją w połowie... Muszę ją wtedy odłożyć, poczekać na nowe pomysły. Tymczasem, gdy pracowałam nad opowiadaniem, napisałam o połowę tekstu za dużo 😉 Zdecydowanie wolę kiedy dopisuję scenki, niż kiedy muszę je usuwać 😊

Domi: Z upodobaniem miksujesz w swoich książkach wątki kryminalne i erotyczne. Skąd wziął się pomysł na taki mariaż gatunkowy?

Paulina: To nie był zamierzony plan 😉 "Prokuratora" zaczęłam pisać dla odprężenia, relaksu, rozbawienia znajomych 😉Chciałam żeby było ostro i kompletnie się nie krępowałam. Nigdy, przenigdy nie myślałam, że zdecyduję się tę książkę wydać 😉 

Domi: Jesteś czynną zawodowo prawniczką, która do tego sporo udziela się w social mediach, wydając w międzyczasie książki. Jak zatem organizujesz swój czas – doba przecież nie jest z gumy, aby sprostać wszystkim narzuconym sobie wymaganiom?

Paulina: No właśnie widzisz jak organizuję 😉 Zobacz jakie mam opóźnienie z tym wywiadem :D 

Poważnie mówiąc, bywa ciężko. Staram się ogarniać pracę, dom, pisanie, social media, odpisywać na wiadomości prywatne, ale czasem po prostu padam na pyszczek. Na szczęście moi czytelnicy są wyrozumiali, a ja, kiedy tylko znajdę kilka wolnych minut, to siadam z kawką, bądź browarem i odpisuję na wiadomości i komentarze 😉 

Nie ukrywam też, że musiałam ograniczyć liczbę spraw, które przyjmuję w kancelarii, kiedy akurat piszę książkę. A kiedy nie piszę – staram się nadrobić normalną robotę. Mam też wspaniałych współpracowników, bez których już dawno odwieźliby mnie na sygnale do szpitala bez klamek 😉  

Domi: Powiedz mi proszę coś więcej prywatnego o Paulinie Świst, np. jak spędzasz swój czas wolny, jakie książki czytasz?

Paulina: Wolny czas to przede wszystkim czas dla najbliższych, z nimi staram się go spędzać. Lubię sport, długie rozmowy, imprezy, spacery, wspinanie, chodzenie po górach, oglądanie meczów, jazdę na moto. Ufff, trochę tego jest, a napisałam pierwsze aktywności, które mi przyszły do głowy 😉 Czytać też uwielbiam, wszystko co mi wpadnie w rękę: Kinga, Chmielarza, Opiat – Bojarską, Piotra C, Miłoszewskiego, Twardocha, Żulczyka, Nesbo – wymieniłam Ci te książki, na które akurat patrzę 😊 

Domi: Czy będzie można kiedyś Cię poznać podczas spotkania autorskiego? Zbliżają się Targi Książki w Katowicach. To miasto, które przewija się – podobnie jak Gliwice – w Twoich książkach, także może tam?

Paulina: Bywam na targach tylko incognito 😉 Nie mam w planach się ujawniać 😉 Nawet w Katowicach, które uwielbiam i bardzo dobrze znam. Nic nie sprawia mi większej frajdy, niż rozmowy na Targach Książki z pisarzami, którzy nie mają pojęcia, że jestem Świstem :D Wygadałam się tylko przy Alku Rogozińskim i Remku Mrozie 😉 Oni wiedzą jak wyglądam, ale nie jak się nazywam :D 

Domi: Twoi bohaterowie to bardzo charakterne postacie, o niewyparzonych językach i graniczącej z brawurą odwadze. Czy również taka jesteś? Czy sala sądowa, na której często urzędujesz, to pole bitwy?

Paulina: Na sali sądowej bywa różnie – tam najważniejszy jest klient. Jeśli w jego interesie leży cwaniakowanie  – właśnie to robię 😉 Ale jeśli jego dobro wymaga, żebym była słodka jak kucyk Pony, to zagryzam szczękę i jestem jak plaster miodu. Na tym, moim zdaniem, polega dobre wykonywanie tego zawodu. Adwokat nie może być tylko szczypawką, ani też tylko dobrą ciocią. Ma być taki, żeby jego klient wyszedł na tym jak najlepiej. 

Na co dzień jednak jestem koszmarnie pyskata. Jest kilka osób, które mają taryfę ulgową, ale też ich czasem riposta nie ominie. To silniejsze ode mnie, na szczęście oni nie pozostają mi dłużni 😉 

Co do odwagi to hmm… nie wiem. Chyba ją mam, ale czasem przesadzam. Moim ulubionym tekstem w ogólniaku, był ten który w „Podejrzanym” włożyłam w usta Daniela Wyrwy : „ Ja tego nie zrobię? Trzymaj mi piwo i patrz”. Im jestem starsza tym bardziej się dziwię, że udało mi się przeżyć młodość, bez większych strat na ciele i psychice :D 

Domi: Która z dotychczas wydanych przez Ciebie książek jest Twoją ulubioną i dlaczego?

Paulina: Moją ulubioną jest ta, która z kolei nie jest ulubioną czytelników – "Karuzela". Pisałam ją w bardzo hardcorowym czasie w moim życiu i dlatego postacie są trochę inne niż w pozostałych książkach. Bardziej złe, trudniej je lubić, ale przez to też …. bardziej życiowe. Kiedy ją skończyłam byłam wyrąbana jak koń po westernie, ale czułam, że ta książka wyszła dokładnie taka, jaką chciałam ją widzieć. 

Domi: Jak procentowo oszacowałabyś relację prawdy w stosunku do fikcji w Twoich powieściach? Czy twoi książkowi policjanci (nawiasem mówiąc – panowie Wyrwa i Grosicki to moi faworyci :D) mają swoje pierwowzory w realnym świecie?

Paulina: Nie da się tego określić procentowo. Każdy ma swój pierwowzór. Czasem jedna osoba jest pierwowzorem trzech różnych postaci, skupiam się tylko na innych jej cechach. Dialogi często są przepisane z życia, ale akcja, fabuła, wymuszają na postaciach działania nadzwyczajne – nie wiem jak te osoby by się w nich odnalazły, wtedy zgaduję i typuję na podstawie innych ich cech 😉 Myślę jednak, że większość bohaterów bez trudu się rozpoznaje 😉 Twoi ulubieńcy też 😉 Grosicki Cię pozdrawia – ma słabość do blondynek :P 

Domi: Nieodłącznym elementem Twoich książek są sceny erotyczne. Mam wrażenie, że z książki na książkę jest ich nieco mniej, bądź też są mniej rozbuchane i większy akcent kładziesz jednak na intrygę kryminalną oraz sensacyjne „wybuchy i pościgi” niż łóżkowe igraszki. Jak to z tym seksem w książkach jest? Dlaczego zyskał taką popularność, sprawiając, że między innymi Twoje książki znikają z półek bardzo szybko i już w przedsprzedaży stają się bestsellerami?

Paulina: Mam wrażenie, że ten seks zainteresował, ale nie sądzę by ludzie czytali te książki tylko po to 😉 Przecież ja nic odkrywczego w tej dziedzinie nie wymyślam 😉 Co do scen to różnie bywa – zależy to głównie od moich bohaterów 😉 Jakoś zawsze wychodzi tak, że w pierwszej książce cyklu mam go najwięcej, ale też te pary są najbardziej skrajne i wybuchowe. Wokół nich kręci się akcja wszystkich trzech tomów i jakoś zawsze łapią u mnie największą „chemię”. Później zwykle rozkręca się intryga 😉 

Domi: Masz takich pisarzy czy pisarki, którzy Cię inspirują?

Paulina: Mnóstwo 😉 Harlan Coben - swoim cudownym poczuciem humoru, Paullina Simons -umiejętnością tworzenia wspaniałych, nie do końca grzecznych męskich postaci 😉 A kiedy miałam 18 lat zaczytywałam się romansami historycznymi i z nich zdecydowanie pozostało mi dążenie do happy endu 😉 

Domi: Dewizą mojej aktywności w książkowej blogosferze jest hasło „czytaj i pozwól czytać innym”. Jak byś je zinterpretowała?

Paulina: Mogę w moim stylu ? „Jeden lubi czekoladę, a drugi jak mu śmierdzą stopy” 😉 W tłumaczeniu na poprawną polszczyznę: Czytaj co tylko Ci się podoba, nie próbuj nawracać innych na swoje gusta, szanuj to, że kto inny może lubić inną literaturę. Najważniejsze jest to, żeby w ogóle czytać 😉 

Domi: Czy przypominasz sobie najbardziej pozytywną i tę najbardziej krytyczną recenzję Twojej książki? Jak radzisz sobie z krytyką, jeśli się pojawia?

Paulina: Pozytywnych recenzji mam bardzo wiele i nieodmiennie cieszy mi się mordka, kiedy o nich myślę 😊 Najlepiej wspominam te, kiedy ktoś mi przyznaje, że zwykle nie lubi gatunku, w którym piszę, ale ja jestem jego "guilty pleasure" 😉 To fajne, przekonywać ludzi do nowych rzeczy. 

Jeśli natomiast chodzi o krytyczne, to mam wrażenie, że dobrze sobie z nimi radzę. Jestem głęboko przekonana, że nie wszyscy muszą mnie lubić – nie jestem zupą pomidorową 😉 Bardzo jednak nie lubię takich, które piją do mojego zawodu czyli do moich umiejętności adwokackich – ktoś może oceniać mnie przez pryzmat moich książek, nawet powinien, ale kiedy słyszę: „Świst to musi być kiepski adwokat”, to lekko się irytuję 😉 A kiedy ktoś mówi, że jestem kiepskim autorem – wcale. Wynika to z prostego faktu, że jestem zodiakalną wagą i mam głęboko wpojone poczucie sprawiedliwości. Kiedy oddaję książkę do druku, to daję ją czytelnikom i godzę się na to, że im się spodoba, albo nie. Natomiast w zawodzie prawnika, mam wrażenie, że mogą mnie oceniać tylko osoby, którym prowadzę sprawę. Na negatywne komentarze do moich książek wcale się nie obrażam 😉 Każdy ma do nich prawo 😊 

Domi: To pytanie musi paść, bo nurtuje zarówno twoich wiernych czytelników, jak i tych nowych: czy kiedykolwiek Paulina Świst ujawni swoje prawdziwe personalia? Albo inaczej, co musiałoby się wydarzyć, abyś pokazała twarz? :)

Paulina: Musieliby mnie wywalić bez możliwości powrotu z adwokatury 😉 Te dwa zawody są, w moim mniemaniu – nie do pogodzenia 😊 Więc jeśli kiedyś to nastąpi, z pewnością nareszcie będę mogła poznać moich czytelników 😉 Ale jeśli nie – to może na emeryturze? Choć większość znanych mi adwokatów pracuje do śmierci :D 

Domi: W swojej adwokackiej praktyce jesteś związana z prawem karnym. Opowiedz nam co nieco o kulisach pracy obrońcy, o Twojej najtrudniejszej sprawie. 

Paulina: Nie mogę 😊 Tajemnica adwokacka to święta rzecz 😉 Mogę tylko wspomnieć, że bardzo wiele odzywek przestępców w moich książkach to teksty moich klientów. Kiedyś policjanci z konwoju powiedzieli do mojego klienta: 

- Może pan usiądzie. 
A on z kamienną twarzą odparł: 
- Fakt, dawno nie siedziałem.

Tymczasem facet od trzech lat odbywa karę, czyli siedzi. Popłakałam się w sądzie ze śmiechu 😉  

Domi: Zakładam, że Twoja praca jest bardzo stresująca, zatem jak radzisz sobie z napięciem, wywołanym np. udziałem w wymagającej rozprawie? W jaki sposób je rozładowujesz?   

Paulina: Siłownia, zwierzanie się znajomym. Butla wina też nie zawadzi 😉 Czasem w domu płaczę, a czasem wrzeszczę 😉 Czyli tak, jak każda z nas 😉 Aaaa i jeszcze, kiedy nagromadzi mi się wszystkiego za wiele, to dostaję klasycznej głupawki :D 

Domi: Tytułem zakończenia, może chciałabyś skierować za pośrednictwem mojego bloga jakieś słowa do swoich czytelniczek i czytelników? No i kto jest Twoim najwierniejszym fanem? 

Paulina: Moim najwierniejszym fanem jest …. Lilka 😉 Powaga – nie wyobrażasz sobie nawet ilu ludziom ona zachwaliła te książki 😉 Czasem się zastanawiam czy nie dała ich nawet swojej babci. 

A moim czytelnikom pragnę powiedzieć to, co dobrze wiedzą: Nikt na świecie nie ma tak wspaniałej ekipy czytelniczej jak ja - wiernych, wyrozumiałych, pozytywnych, stukniętych, niepowtarzalnych wariatów 😊 Słowo Świstaka :* 

Domi: Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę, chociaż troszkę żałuję, że nie mogłyśmy przeprowadzić jej „face 2 face” ;) Może następnym razem będzie taka możliwość – podpiszę wszelkie klauzule poufności xD.

Paulina: Szykuj winko, a ja sprawdzam, kiedy mam rozprawę w Kato :* Dziękuję :* 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo