Przejdź do głównej zawartości

Recenzja patronacka: "Nigdy nie wygrasz" - Karolina Wójciak

Premiera: 14 maja 2019

"Nigdy nie wygrasz to historia o zemście, ułudzie, bezwzględnym zabójcy i.. miłości, która nie ma prawa się ziścić".

Karolina Wójciak wraz ze swoimi powieściami zapadła głęboko w moje czytelnicze serce, podbijając je swoją umiejętnością miksowania gatunków i prezentowania w jednej książce wątków zarówno sensacyjnych, kryminalnych, jak i psychologicznych czy romantycznych. Moim numerem jeden spośród wcześniejszych trzech książek autorki jest "Tożsamość nieznana, NN", wyprzedzając "Matyldę" oraz "Dom pełen kłamstw" (na uwagę zasługuje fakt, że tytuły te zostały wydane własnym sumptem autorki z wyjątkową dbałością o jakość, zatem, jeśli się chce, to można wydać książkę wartościową bez współpracy z wydawnictwem).

"Nigdy nie wygrasz" to czwarta w dorobku Karoliny książka, ale pierwsza wydana w ramach współpracy wydawniczej. To trzymająca w napięciu historia z wielkimi pieniędzmi w tle i uczuciami ulokowanymi w niewłaściwej osobie. Powieść ta - niczym u Hitchcocka - rozpoczyna się trzęsieniem ziemi, by potem działo się jeszcze więcej! Autorka nie oszczędza swoich bohaterów, zatem ani pochodząca z nizin społecznych Majka nie będzie miała łatwo, pomimo olbrzymiej wygranej pieniężnej w grze losowej i płatnego zabójcy u boku, ani dziennikarz Darek, który postanowi tropić sprawę mogącą być punktem zwrotnym w jego reporterskiej karierze, nie będzie stąpać po prostej i bezproblemowej ścieżce.


"NNW" jest thrillerem psychologicznym, którego cała fabuła skonstruowana jest tak, aby na każdym kroku zaskakiwać odbiorców, wodzić ich za nos i podawać wydawałoby się jedynie słuszne rozwiązania, by potem obrócić je w pył. Wójciak z pełną premedytacją miesza wątki romantyczne czy rodzinne z mocnymi sensacyjnymi, niekiedy psychopatycznymi akcentami, dzięki czemu otrzymujemy arcyciekawą mieszankę. A jeśli do tego dodamy plejadę intrygujących bohaterów, z których część doprowadzała mnie do szewskiej pasji (na przykład szefowa Majki - Anka, to tak antypatyczna według mnie osoba o cechach pełnowymiarowego mobbera, że aż miałam ochotę wejść na karty książki i powiedzieć kobiecie kilka słów do słuchu ;)), a część wywoływała olbrzymią sympatię i współczucie, to już naprawdę otrzymujemy książkę nieodkładalną. Zakończenie powieści najzwyczajniej w świecie zmiażdżyło moje serce i ostatecznie przypieczętowało wniosek, że Karolina Wójciak pisze bezpardonowe, dobrze skonstruowane powieści, dbając jednocześnie o ich walory językowo-stylistyczne i wystawiając swoich odbiorców na najcięższe próby cierpliwości.

Wyważenie akcentów pozytywnych i negatywnych to niewątpliwy plus tej książki, podobnie jak jej przesłanie: to nie pieniądze dają nam szczęście w życiu, chociaż zdecydowanie życie ułatwiają i to nie sukcesy zawodowe przesądzają o naszej wartości. Przeczytajcie sami "Nigdy nie wygrasz", aby przekonać się, o co tak naprawdę chodzi. Sam tytuł może Wam już co nieco podsunąć...

Z nieskrywaną przyjemnością przyjęłam ten tytuł pod mojej patronackie skrzydła i z pełnym przekonaniem polecam go Wam, jako lekturę niezwykle frapującą i uzależniającą.

Serdecznie dziękuję autorce oraz Wydawnictwu NieZwykłe za zaufanie oraz współpracę przy tej książce i polecam się na przyszłość :)

PS: Karolina, niezwykłym wyróżnieniem była możliwość przeczytania dedykowanych mi podziękowań w posłowiu; naprawdę, dziękuję Ci bardzo za dobre słowo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo