Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Otchłań" - Marcel Woźniak

Premiera: 22.08.2018

"Leon Brodzki (...) nie mógł się cofnąć przed dalszym prowadzeniem śledztwa. "Nie teraz - myślał - nie na ostatniej prostej. Nie mam już nic do stracenia ani zyskania, jestem skończony, tak jak mój spokój i moja historia. Jestem w kropce, a raczej sam jestem kropką, której nie mogę z niczym połączyć. Rozpoczęta przez Heraklita powtórka dawnego śledztwa stała się repetycją mojego życia. Rzeka, do której musiałem wejść drugi raz - wbrew sentencji filozofa z Efezu - nie porwała mnie swoim nurtem, ale i nie obmyła z brudu. A teraz nie mogę się cofnąć przed niczym - pomyślał ze wzrokiem wbitym w Kępę Bazarową na drugim brzegu. - Nie w momencie, kiedy moi rodzicie spoczęli w ziemi. Nie w momencie, kiedy dybano na życie mojej córki. Nie w momencie, gdy w moim mieście giną ludzie." - fragment powieści.

Proszę Państwa, cóż to był za genialny finał kryminalnej serii Marcela Woźniaka - toruńskiego autora, któremu gorąco kibicuję od samego początku, czyli od "Powtórki" otwierającej cykl z podkomisarzem Leonem Brodzkim w roli głównej! 

Cała seria trzyma poziom od pierwszej do ostatniej strony, a mglisty i duszny klimat kujawsko-pomorskiej metropolii w połączeniu z wysmakowanym, eleganckim i kunsztownym stylem języka, jakim posługuje się autor, sprawiają, że tryptyk "Powtórka", "Mgnienie" oraz "Otchłań" wędrują do mojego prywatnego kanonu najlepszych polskich powieści kryminalnych. Z kolei samo miasto T. - T jak Toruń, ale i jak tabu, tajemnica czy terror - chciałoby się przemierzyć pokrętnymi ścieżkami zarysowanymi na kartach powieści Woźniaka.


Ale wracając do samej "Otchłani" - jest to książka, która w brawurowy sposób spaja fabularną klamrą wszystkie przypadki Leona Brodzkiego, borykającego się z marami przeszłości, płacąc za to niemal najwyższą cenę... Leon to postać niesamowita: posągowy wręcz śledczy z poczuciem misji, rozrywający sztywne ramy konwenansów i polityczno-urzędowych uwarunkowań. To człowiek niezłomny, hardy i dążący z bezwzględną konsekwencją do ujęcia sprawców brutalnych morderstw, polujących na ulicach Torunia (i nie tylko, jak wiemy po lekturze wcześniejszego "Mgnienia") również na członków jego rodziny czy bliskich współpracowników. To wreszcie mistrz ciętej riposty, który element przestępczy sprowadza do parteru nie tylko za pomocą środków przymusu bezpośredniego, ale i za sprawą nieszablonowych umiejętności oratorskich i negocjacyjnych. Nie ma jednak Leo łatwego zadania, ponieważ w szeregach policji są "brudni policjanci" będący na usługach gangsterów z umazanymi krwią rękami, którzy sabotują wręcz pracę organów ścigania.

Klimat "Otchłani" jest specyficznie ciężki i paraliżująco mroczny i to nie tylko ze względu na wielowątkową intrygę kryminalną i usłaną ofiarami fabułę, ale i dlatego, że Woźniak rozszerzył strefę wewnętrznych rozterek głównych postaci na nową bohaterkę - Berenikę Vesper, młodą dziennikarkę z Warszawy, która ma stworzyć reportaż o Leonie Brodzkim i postawić go niekoniecznie w dobrym świetle, skoro od murów toruńskich gmachów odbija się echo oskarżenia "Brodzki jest winny". Autor z niesamowitym wyczuciem i znawstwem przedstawia kobietę po traumie, która próbuje na nowo zdefiniować swoje prywatne i zawodowe priorytety i paradoksalnie to właśnie niejednoznaczny niekiedy Brodzki ma umożliwić jej ten proces. Nie bez znaczenia jest tu również to, że Vesper nawiązuje dziennikarską relację, a nawet nić sympatii z Markiem Benerem, dziennikarzem śledczym doskonale znanym wszystkim fanom Roberta Małeckiego, współtwórcy toruńskiego uniwersum kryminalnego w ramach trylogii "Najgorsze dopiero nadejdzie", "Porzuć swój strach" oraz "Koszmary zasną ostatnie".  

Co ważne, autor w mistrzowski sposób odnosi się w "Otchłani" do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, którą z łatwością zidentyfikuje każdy obserwator bieżących wydarzeń: mamy tu zatem naciski z góry na prokuratorów, niedostatki finansowe i sprzętowe w policji, brak rozdziału państwa i kościoła czy toruński znak rozpoznawczy, niebędący smacznym piernikiem, czyli ojca Majbacha. W to wszystko, a nawet w jeszcze więcej zanurzony jest Brodzki, z którym perfidny morderca prowadzi śmiercionośną grę i zmusza do odpowiedzi na pytanie, czy powtórki z przeszłości w mgnieniu oka nie rzucą Leona w otchłań? Czy toruński szeryf jest w stanie w pojedynkę pokonać system i wyjść z ostatecznej potyczki niczym feniks z popiołów? 

Przekonajcie się moi drodzy sami, zwłaszcza jeśli Wasze czytelnicze serducha biją kryminalnym rytmem, wyczulonym na przekonującą kreację bohaterów, żelazną konsekwencję w prowadzeniu śledztwa oraz psychologiczną otoczkę i pochłaniający bez reszty styl.

Ja już odważyłam się połączyć się telefonicznie z numerem 511 867 571, mającym kluczowe znaczenie dla wszystkich trzech powieści o śledczych poczynaniach Brodzkiego. Czy odważysz się i Ty?

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu "Czwarta Strona Kryminału" za egzemplarz recenzencki powieści, a Marcelowi Woźniakowi za nową jakość w polskim kryminale, która dla mnie oznacza pełen erudycji warsztat pisarski. Brawo, tak trzymać! Czekam na więcej.

A wszystkich tych, którzy przygodę z Leonem Brodzkim mają jeszcze przed sobą i być może wahają się, czy ją rozpocząć, zachęcam do lektury moich opinii na temat wcześniejszych dwóch tomów serii, zamieszczonych na Portalu Kryminalnym:




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020 "- To jak? Co zrobisz z Baśką? - Sama to z nią załatw - zbywa mnie. - Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów. - K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę. - To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat. Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści. Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem. Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie...

Domi czyta i pisze niczym Jaskier

 16 grudnia 2021 roku Geralt z Rivii - bohater serii "Wiedźmin" stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego - obchodził 35 urodziny. Bo to właśnie 16 grudnia 1986 roku na łamach czasopisma "Fantastyka" ukazało się pierwsze opowiadanie z wiedźminem w roli głównej. Aby uczcić ten jubileusz, a także uświetnić premierę drugiego sezonu serialu "Wiedźmin" na Netflix, między innymi portal lubimyczytać.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania był specjalny numer miesięcznika "Nowa fantastyka", w całości poświęcony poświęcony wiedźmińskim sprawom. Konkurs polegał na wcieleniu się w rolę barda Jaskra i stworzeniu pieśni o wiedźminie. I tak się składa, że w tym przedsięwzięciu wzięłam udział i napisałam co następuje: Wiedźminie nasz, o Wiedźminie nasz Mieczem swym kikimory i ghule strasz Zobacz tam za rogiem Płonie Sodden A ty masz tę moc By w ciemną noc Odegnać przeznaczenia ogień. Śpiewajmy więc, na Geralta cześć By zawsze był w pobliżu Zawalczy...

Recenzja: "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn" - Caroline Criado Perez

Premiera: 27.08.2020 Caroline Criado Perez mogłaby napisać i drugie tyle tekstu ukazującego fakt, że połowa ludzkości nadal jest nieświadomie ignorowana w kontekście dostępu do rozwiązań technicznych, medycznych, społecznych dostosowanych do kobiecych potrzeb. Bo to zdecydowanie li tylko wycinek naszej kobiecej rzeczywistości, która jest dla nas tak typowa, tak powszednia, że czasem nawet nie zauważamy, że coś jest nie tak. Bo czy zastanawiałaś/eś się kiedyś, dlaczego do damskich toalet są kolejki? Czy dlaczego takim problemem jest ubóstwo menstruacyjne? Albo też dlaczego w wyliczeniach PKB pomijana jest nieodpłatna praca opiekuńcza, która w przeważającej części wykonywana jest przed kobiety? Lektura tej książki, odsłuch właściwe interpretacji   Magdaleny Schejbal , wywołał u mnie smutek, niezgodę, a niekiedy wręcz wyciskał na moich ustach inwektywy. Bo kiedy to się skończy? Kiedy kulturowe, tradycyjne upupienie nas, kobiet, zostanie przerwane na rzecz prawdziwego równouprawnienia?...