Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Czerń i purpura" - Wojciech Dutka

"Franz zdziwił się własnej reakcji na występ żydowskiej więźniarki. Już sama myśl, że śpiew Żydówki bardzo mu się spodobał, wydała mu się bardzo niestosowna. Wbijano mu przecież do głowy, że Żydzi są podludźmi, że ich kultura jest prymitywna i gorsza od tej, w której wyrósł: niemieckiej, aryjskiej, rycerskiej i chrześcijańskiej. Przez wiele dni Franz ignorował te estetyczne odczucia, ale codziennie próbował wyrwać się z "Kanady", by przejść obok bloku szpitalnego w obozie kobiecym. Po kilku dniach zdał sobie sprawę, że robił to jedynie po to, aby zobaczyć choćby z daleka tę Żydówkę. W jego duszy trwała gwałtowna walka: serce i rozum próbowały na przemian oswajać i zwalczać myśl, że esesmanowi mogła spodobać się żydowska więźniarka." - fragment książki.



"Czerń i purpura" - tytuł, którego okładka nie oddaje dramaturgii wnętrza - jest wstrząsającą opowieścią opartą na faktach - na historii słowackiej Żydówki Heleny Citronovej oraz podoficera SS Franza Wunscha, doglądającego morderczego procederu w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Książka ta wywarła na mnie tak piorunujące wrażenie jak "Dymy nad Birkenau" Seweryny Szmaglewskiej z uwagi na szczegółowość opisów bestialstwa, z jakim traktowano więźniów (głód, katorżnicza praca, wszechobecna przemoc, stójki, apele, zastrzyki z fenolu, komory gazowe, krematoria...). Przy czym należy pamiętać, że Seweryna przeżyła to piekło, a Wojciech Dutka inspirował się prawdziwą historią.

Serce krwawi podczas zderzenia z ogromem okrucieństwa i upodlenia drugiego człowieka wyzierających z każdej przeczytanej strony, ale też rejestruje moc uczucia, jakie w tych nieludzkich czasach, na przekór nazistowskim zasadom „czystości rasy”, rozkwitło w Wunschu  (na potrzeby książki autor zmienił personalia głównych bohaterów, zachowując przy tym autentyczność przekazu). W jądrze ciemności, tam gdzie ludzkie życie znaczyło mniej niż nic, doszło to rzeczy niesłychanej - bestia w ludzkiej skórze zrozumiała, że jej czyny są bezbrzeżnie złe i wymierzone w niewinnych ludzi. Maksyma: kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat nabrała tutaj paradoksalnego znaczenia, ponieważ kat stał się wybawcą, opiekunem żydowskiej dziewczyny, która dzięki jego afektowi mogła ratować innych. Między tą dwójką nie doszło nigdy do fizycznego zbliżenia, ale duchowo zostali połączeni na zawsze.

"Czerń i purpura" to z jednej strony poruszające do głębi świadectwo czasów, które nie mogą się nigdy powtórzyć, a z drugiej strony - historia przemiany, jaka może zajść w człowieku zepsutym do szpiku kości za sprawą głębokiego, wręcz metafizycznego uczucia. To tytuł, który zostawia ślad i kolejny raz skłania do refleksji połączonej z głęboką niezgodą na to, aby w imię chorej ideologii unicestwiać innych ludzi, a sam proceder masowej eksterminacji sankcjonować w jakikolwiek sposób. Co ważne, niewielu ludzi, zaangażowanych w realizację zbrodniczego planu Hitlera, żałowało swoich czynów po wojnie, uznając je za zbrodnie przeciwko ludzkości. Wyjątkiem okazał się Wunsch, który świadom zła, jakie było jego udziałem za drutem kolczastym Oświęcimia, chciał za nie odpokutować.

Czy mu się to udało? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć sam każdy czytelnik, który sięgnie po tę pozycję. Osobiście uznaję ją za jeden z flagowych tytułów w ramach tzw. literatury obozowej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo