Przejdź do głównej zawartości

Recenzja premierowa: "W cieniu tamtych dni" - Magdalena Majcher

Premiera: 1.08.2018
Dziś ktoś mógłby powiedzieć, że mieliśmy przed sobą całe życie, ale to nieprawda. Nawet ci, którzy wyszli z powstania żywi, stracili w Warszawie coś więcej niż tylko młodość. Umknęła nam gdzieś część życia: ta przed powstaniem i po nim. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu żył w cieniu tamtych dni, a obrazy oblężonej stolicy przez kilkadziesiąt lat utrudniały nam normalne funkcjonowanie.

63 dni krwawych walk, 200 tysięcy ofiar wśród powstańców i mieszkańców Stolicy – oto część z bolesnej arytmetyki, którą wspominamy dziś 1 sierpnia 2018 roku, w 74 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego skierowanego przeciw niemieckiemu okupantowi w 1944 roku. Tej jakże wrażliwej tkanki w organizmie polskiej historii postanowiła dotknąć Magdalena Majcher w swojej najnowszej powieści „W cieniu tamtych dni”. 

Autorka, w oparciu o źródła historyczne i dostępną bibliografię, wykreowała fikcyjną postać ponad dziewięćdziesięcioletniej Emilii, która pod pseudonimem Mila, poszła walczyć w Powstaniu, napędzana młodzieńczą energią i patriotycznym duchem. Główna bohatera straciła w Powstaniu wszystko: miłość swojego życia, przyjaciół, nadzieję na uporanie się z tragicznymi obrazami z warszawskich ulic, kanałów, piwnic i szpitali. 

„Nawet w piekle nie mogło być tak źle, jak w ostatnich dniach sierpnia 1944 roku w Warszawie” – takie myśli towarzyszyły Emilii, która przez kilkadziesiąt lat skrzętnie ukrywała wspomnienia z powstańczych czasów. Dopiero jej wnuk – dwudziestoletni Mikołaj, trafiając przypadkiem na plik listów adresowanych do tajemniczego Krzysztofa, kamyczek po kamyczku, fakt po fakcie, otrzymuje od swojej ukochane babci pełen obraz jej wojennego życia oraz wgląd w konsekwencje wydarzeń sprzed lat, które rzuciły się długim cieniem na losy jego rodziny i jego samego.

Ta napisana bardzo przystępnym językiem, ważna i do bólu realistyczna (poza jedną kwestią, związaną z postacią matki Mikołaja) książka jest skondensowaną historią jednej rodziny, a jednocześnie wzruszającą lekcją człowieczeństwa, pozostawiającą czytelnika wrażliwego na wojenne opowieści w osłupieniu, zamyśleniu i w przeświadczeniu, że II Wojna Światowa może i skończyła się kilka dekad temu, ale w głowach ocalonych trwa nadal, utrudniając nie tylko im normalne życie, ale również ich potomkom. Być może decyzje, które podjęła Emilia były efektem stresu pourazowego i głębokiej traumy, paraliżującej człowieka do ostatniego nerwu. Według mnie nie sposób próbować dokonywać oceny poczynań bohaterki, ponieważ moment, w którym przyszło jej przeżywać młodość wymyka się standardowym operacjom myślowym naszych czasów.

Książkę bardzo polecam i dziękuję Wydawnictwu Pascal za możliwość jej przedpremierowej lektury.

Nie będę pisać nic więcej. Zatrzymajmy się w zadumie. Cześć ich pamięci!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020 "- To jak? Co zrobisz z Baśką? - Sama to z nią załatw - zbywa mnie. - Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów. - K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę. - To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat. Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści. Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem. Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie...

Domi czyta i pisze niczym Jaskier

 16 grudnia 2021 roku Geralt z Rivii - bohater serii "Wiedźmin" stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego - obchodził 35 urodziny. Bo to właśnie 16 grudnia 1986 roku na łamach czasopisma "Fantastyka" ukazało się pierwsze opowiadanie z wiedźminem w roli głównej. Aby uczcić ten jubileusz, a także uświetnić premierę drugiego sezonu serialu "Wiedźmin" na Netflix, między innymi portal lubimyczytać.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania był specjalny numer miesięcznika "Nowa fantastyka", w całości poświęcony poświęcony wiedźmińskim sprawom. Konkurs polegał na wcieleniu się w rolę barda Jaskra i stworzeniu pieśni o wiedźminie. I tak się składa, że w tym przedsięwzięciu wzięłam udział i napisałam co następuje: Wiedźminie nasz, o Wiedźminie nasz Mieczem swym kikimory i ghule strasz Zobacz tam za rogiem Płonie Sodden A ty masz tę moc By w ciemną noc Odegnać przeznaczenia ogień. Śpiewajmy więc, na Geralta cześć By zawsze był w pobliżu Zawalczy...

Recenzja: "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn" - Caroline Criado Perez

Premiera: 27.08.2020 Caroline Criado Perez mogłaby napisać i drugie tyle tekstu ukazującego fakt, że połowa ludzkości nadal jest nieświadomie ignorowana w kontekście dostępu do rozwiązań technicznych, medycznych, społecznych dostosowanych do kobiecych potrzeb. Bo to zdecydowanie li tylko wycinek naszej kobiecej rzeczywistości, która jest dla nas tak typowa, tak powszednia, że czasem nawet nie zauważamy, że coś jest nie tak. Bo czy zastanawiałaś/eś się kiedyś, dlaczego do damskich toalet są kolejki? Czy dlaczego takim problemem jest ubóstwo menstruacyjne? Albo też dlaczego w wyliczeniach PKB pomijana jest nieodpłatna praca opiekuńcza, która w przeważającej części wykonywana jest przed kobiety? Lektura tej książki, odsłuch właściwe interpretacji   Magdaleny Schejbal , wywołał u mnie smutek, niezgodę, a niekiedy wręcz wyciskał na moich ustach inwektywy. Bo kiedy to się skończy? Kiedy kulturowe, tradycyjne upupienie nas, kobiet, zostanie przerwane na rzecz prawdziwego równouprawnienia?...