Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Tajemnicza śmierć Marianny Biel" - Marta Matyszczak

Solański był przekonany, że zaatakował go któryś z sąsiadów. Ergo – w jego kamienicy mieszkał morderca.


„Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to pisany z dużym przymrużeniem oka oraz humorem kryminał Marty Matyszczak, która wprawdzie debiutuje na rynku wydawniczym, ale jej teksty są znane czytelnikom bloga literackiego „Kawiarenka kryminalna” czy magazynu „Chorzów Miasto Kultury”. Znany jest również współautor tekstów Marty, pewien przeuroczy dżentelmen rasy mieszanej, który w merdającym stylu zarządza rzec by można pisarskimi poczynaniami swojej opiekunki. Mowa tu rzecz jasna o piesku Guciu vel Przewodniczącym, który i do debiutanckiej powieści swej pani w brawurowym stylu łapę przyłożył.

Kiedy Górny Śląsk, a dokładnie rzecz biorąc Chorzów, odczuwa już oddech nadchodzącej jesieni, w pewnej kamienicznej piwnicy zostają odnalezione zwłoki starszej pani, gwiazdy sceny chorzowskiego teatru „Uciecha”. Sprawa ta nie daje spokoju jednemu z lokatorów śląskiego familoka, byłemu policjantowi, a aktualnie prywatnemu detektywowi – Szymonowi Solańskiemu, jak również uważnemu obserwatorowi poczynań ludzkich i zwierzęcych, przygarniętemu ze schroniska przez Solańskiego, kundelkowi Guciowi. Tandem ten od ogółu do szczegółu zaczyna rozpracowywać wszelkie powiązania denatki z mieszańcami familoka przy ulicy 11 listopada, dochodząc do przynajmniej jednego, bolesnego wniosku: lokatorzy zapatrzeni są w swoje własne sprawy tak mocno, że nie raczyli nawet zauważyć przedłużającej się nieobecności emerytowanej artystki. Wydawać by się mogło, że jej śmierć to nic więcej niż nieszczęśliwy wypadek, który dość często krzyżuje swoje ścieżki ze ścieżkami starszych, mniej już sprawnych osób. Ale czy tak jest na pewno? Już sam tytuł powieści sugeruje, że tak być nie może i należy temu „wypadkowi” przyjrzeć się bardziej dogłębnie. Tym bardziej, że Gucio to przedstawiciel PSIEGO gatunku kuty na cztery łapy, mimo że jednej kończyny jest pozbawiony.

Poza wątkiem kryminalnym w „Tajemniczej śmierci…” otrzymujemy bogatą analizę relacji sąsiedzkich, a ogólnie rzecz biorąc międzyludzkich i to zarówno z pisanej w trzeciej osobie perspektywy Solańskiego, jak i pierwszoosobowej narracji przesympatycznego Gucia, spersonifikowanego tak dobrze, że aż momentami zatracało się jego psie jestestwo na rzecz tego człowieczego. Autorka oczywiście pewne cechy sprytnie przerysowała, podając je w dość kpiącej, ale jednocześnie pociesznej formie, ponieważ uwagi na temat najbliższych mu przedstawicieli gatunku ludzkiego wyraża sam Gucio. 

Warto podkreślić, że autorka z ogromną lekkością tworzy opisy świata przedstawionego oraz pisze świetne dialogi, również te w czystej śląskiej gwarze, które zwłaszcza dla mieszkańca aglomeracji, a już od 1 lipca 2017 metropolii śląskiej, doskonale oddają charakter tradycyjnego familoka oraz przypisanego mu lokalnego piekiełka. Powieść ta będzie nie lada gratką dla mieszkańców Chorzowa, Katowic i okolic, ponieważ w wielu zarysowanych w książce miejscach czytelnik odnajdzie doskonale znane mu punkty – popularny teatr, Park Śląski, pewien gabinet weterynaryjny czy nawet sklep monopolowy o dowcipnej nazwie. Kto z kolei Śląska nie zna, po lekturze tego lekkiego kryminału może z przyjemnością przespacerować się tropem Gucia i detektywa Solańskiego. W powieści zostały również przemycone literackie odniesienia do powieści kryminalnych takich autorów jak na przykład Ian Rankin czy Stieg Larsson, dzięki czemu autorka oddała swoisty hołd gatunkowi, który jest jej sercu zdecydowanie najbliższy. No i te tytuły poszczególnych rozdziałów! Usatysfakcjonują każdego sympatyka psów, jak i kotów :)

Niezmiernie cieszy mnie to, że „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” zapowiada cały cykl kryminałów pod psem, ponieważ rozrywka podana w tak przyjemnej i przystępnej formie, powinna na stałe wpisać się w naszą codzienność.

Polecam Wam tę powieść i zapewniam, że będziecie bawić się przednio.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Domi czyta i pisze niczym Jaskier

 16 grudnia 2021 roku Geralt z Rivii - bohater serii "Wiedźmin" stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego - obchodził 35 urodziny. Bo to właśnie 16 grudnia 1986 roku na łamach czasopisma "Fantastyka" ukazało się pierwsze opowiadanie z wiedźminem w roli głównej. Aby uczcić ten jubileusz, a także uświetnić premierę drugiego sezonu serialu "Wiedźmin" na Netflix, między innymi portal lubimyczytać.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania był specjalny numer miesięcznika "Nowa fantastyka", w całości poświęcony poświęcony wiedźmińskim sprawom. Konkurs polegał na wcieleniu się w rolę barda Jaskra i stworzeniu pieśni o wiedźminie. I tak się składa, że w tym przedsięwzięciu wzięłam udział i napisałam co następuje: Wiedźminie nasz, o Wiedźminie nasz Mieczem swym kikimory i ghule strasz Zobacz tam za rogiem Płonie Sodden A ty masz tę moc By w ciemną noc Odegnać przeznaczenia ogień. Śpiewajmy więc, na Geralta cześć By zawsze był w pobliżu Zawalczy...

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020 "- To jak? Co zrobisz z Baśką? - Sama to z nią załatw - zbywa mnie. - Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów. - K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę. - To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat. Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści. Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem. Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie...

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie ...