Przejdź do głównej zawartości

Recenzja: "Pierwsza książka mojego dziecka" - Cała Polska Czyta Dzieciom

„Pierwsza książka mojego dziecka” poleca się do czytania „do brzuszka”, ale przede wszystkim noworodkom, niemowlakom i dzieciom w wieku 1-3 lata. PS. Nasza Ala ma cztery lata i nadal bardzo lubi wracać do zawartych w niej wierszyków (Julian Tuwim i jego wiersz "Lokomotywa" rządzą), masażyków i piosenek.





Kartonowe wydanie jest w stanie oprzeć się wszędobylskim dziecięcym paluszkom, a nawet pierwszym ząbkom. Na 39 stronach tej pozycji znajdzie się również coś dla rodziców i opiekunów: wyjaśnienie, dlaczego czytanie dzieciom jest tak istotne dla ich prawidłowego rozwoju; zaprezentowanie przykładów wpływu głośnego czytania w czasach, kiedy masowo otaczają nasze dzieci różnorodne bodźce; wskazanie 12 przykazań i 12 zakazań związanych z traktowaniem i wychowaniem dzieci.

Jest to zatem książeczka wielozadaniowa i autentycznie uniwersalna.

Kolorowe ilustracje przyciągają wzrok naszych pociech, zwłaszcza że na wielu z nich występuje sympatyczne Bobo, z którym maluchy mogą się zaprzyjaźnić, czy nawet utożsamić.

Wyłącznym dystrybutorem tego tytułu, stworzonego przez Fundację "Cała Polska czyta dzieciom" jest Księgarnia Internetowa Bonito.pl - zajrzyjcie tam i sprawcie ją sobie i swoim dzieciom lub ofiarujcie ją komuś bliskiemu w prezencie.

Komentarze

  1. Nie posiadam dzieci ale ostatnio ciągnie mnie do książek i książeczek dla dzieci....tę również muszę dopisać do listy "must read" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miłe kompendium prostych wierszyków i piosenek dla maluszków. Doskonałe na prezent dla berbecia koleżanki czy członka rodziny :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzja: "Wrony" - Petra Dvorakova w tłumaczeniu Mirka Śmigielskiego

 Premiera: 23.11.2020 "- To jak? Co zrobisz z Baśką? - Sama to z nią załatw - zbywa mnie. - Ja? Znowu ja! Dlaczego ciągle wszystko muszę załatwiać ja?! A ty sobie tu siądziesz i nie masz żadnych problemów. - K...wa, nie wkurzaj mnie - krzyczy na mnie, jakbym to ja zrobiła coś złego. A przecież chcę tylko, żeby on też trochę wychowywał tę dziewczynę. - To załatw to z Bachą! - upieram się przy swoim i ciskam morką ścierkę do naczyń na blat. Wacław wybiega z kuchni. Słyszę, jak leci do łazienki. Otwiera drzwi. Bacha znów podstawiła za nie kosz na pranie. Potem rozlega się już tylko straszny krzyk" - fragment powieści. Żadne dziecko nie powinno bać się swojego rodzica. Żadne! Patrzyć na rodzica oczami pełnymi bezbrzeżnego strachu, a co gorsza poczucia winy, że znowu zawiodło, że znowu nie słuchało. Że znowu po prostu było… dzieckiem. Główna bohaterka „Wron” Basia to mały kolorowy ptaszek, obdarzony talentem malarskim, który nie ma najmniejszych problemów z nauką, ale jednocześnie...

Domi czyta i pisze niczym Jaskier

 16 grudnia 2021 roku Geralt z Rivii - bohater serii "Wiedźmin" stworzonej przez Andrzeja Sapkowskiego - obchodził 35 urodziny. Bo to właśnie 16 grudnia 1986 roku na łamach czasopisma "Fantastyka" ukazało się pierwsze opowiadanie z wiedźminem w roli głównej. Aby uczcić ten jubileusz, a także uświetnić premierę drugiego sezonu serialu "Wiedźmin" na Netflix, między innymi portal lubimyczytać.pl zorganizował konkurs, w którym do wygrania był specjalny numer miesięcznika "Nowa fantastyka", w całości poświęcony poświęcony wiedźmińskim sprawom. Konkurs polegał na wcieleniu się w rolę barda Jaskra i stworzeniu pieśni o wiedźminie. I tak się składa, że w tym przedsięwzięciu wzięłam udział i napisałam co następuje: Wiedźminie nasz, o Wiedźminie nasz Mieczem swym kikimory i ghule strasz Zobacz tam za rogiem Płonie Sodden A ty masz tę moc By w ciemną noc Odegnać przeznaczenia ogień. Śpiewajmy więc, na Geralta cześć By zawsze był w pobliżu Zawalczy...

Recenzja: “Topiel” Jakub Ćwiek

Mam swoje wydanie, zakupem którego wsparłam tegorocznych powodzian w Głuchołazach.  A tak napisałam o “Topieli” w 2020 roku na portalu Goodreads:  “Topiel” przeniosła mnie w czasy, które doskonale pamiętam. 1997 rok również w moich Katowicach  przyniósł wielkie opady, a zalany Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku zwany Chorzowskim (dzisiaj Śląski) mam gdzieś uwieczniony na zdjęciu zrobionym aparatem Kodak. Były to wakacje pomiędzy moją siódmą a ósmą klasą szkoły podstawowej i mimo tragicznych obrazków z Opola czy Wrocławia, oglądanych w telewizji, naprawdę beztroskie.  A o beztrosce nie mogli nawet pomyśleć bohaterowie “Topieli” oraz wszyscy ci, którzy w ratowanie ludzi i dobytku podczas “wielkiej fali” byli zaangażowani realnie. Ja to miałam szczęście. Po latach to doceniam. Za pośrednictwem swojej książki Jakub Ćwiek przywołał wspomnienia, ale i oplótł mnie polskością czasów klęski żywiołowej. Co ciekawe, polskość ta również w jakże nieszablonowym, pandemicznym 202...