Do tej pory, czyli od listopada 2016 roku, działam w tzw. książkosferze za pośrednictwem Instagrama i Facebooka. To tam publikuję zdjęcia czytanych i recenzowanych przeze mnie książek wraz z opiniami na ich temat. I obiecywałam sobie, że bloga nie założę, ponieważ sama rzadko je czytam. Wolę notkę na fejsie czy wpadające w oko zdjęcie na insta. Ale! Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach i w związku ze zmianami w polityce imperium Zuckerberga zdecydowałam się uruchomić w sieci własne miejsce książkowej aktywności, w które nikt nie będzie mógł ingerować, chociażby ograniczaniem widoczności moich postów. Taki mam plan, a jak wyjdzie? Zobaczymy :)
Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie @domiczytapl dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować
Komentarze
Prześlij komentarz