Przejdź do głównej zawartości

Recenzja przedpremierowa: "Właśnie tak!" - Anna Szafrańska

Premiera: 7.06.2018

Znowu zakłuło mnie w piersi. Wiem, że to nie serce. Jego już dawno nie ma. Zostawiłam je roztrzaskane na peronie w Drzewicy. Teraz jest tam puste miejsce. Miejsce, które nigdy się nie zabliźni. Bo chociaż nie mogę zapomnieć o Michale, to jednocześnie przysięgłam sobie, że już nigdy się nie zakocham. To za bardzo boli. Zbytnio rani. I zbytnio niszczy.

Anna Szafrańska postawiła w pisarskiej aktywności na gatunek „New Adult” i swoją najnowszą powieścią „Właśnie tak!” udowadnia kolejny raz, że był to wybór trafiony. Z właściwym sobie poczuciem humoru i lekkością proponuje czytelniczkom (bo to głównie dziewczyny i kobiety czytają ten rodzaj literatury) następną romantyczną opowieść o międzyludzkich perypetiach i poszukiwaniu miłosnych uniesień. Jest to oczywiście motyw rozłożony już w literaturze popularnej na czynniki pierwsze, jak również doskonale znany fanom Szafrańskiej, jeśli mieli okazję przeczytać wcześniejsze tytuły autorki tj. „Dziewczynę ze złotej klatki”, czy „Grzech pierworodny”. Ten popularny schemat nie odstraszył mnie zupełnie, ponieważ uwielbiam sympatyczne opowieści, które czyta się szybko i przyjemnie, dla najzwyczajniejszego w świecie relaksu. A w tworzeniu takich właśnie książek Szafrańska jest mistrzynią.

Młoda dziennikarka i pisarka Stefania Trocka przyjeżdża z Warszawy do Drzewicy na rodzinną imprezę. Jest kobietą niezależną, dobrze sytuowaną, świetnie ubraną i bardzo wygadaną. Nastanie jednak moment, w którym zabraknie jej odpowiednich słów i przytomności umysłu. Stanie się tak za sprawą pewnego przystojnego blondyna, jak się niebawem okazuje, lekarza rodzinnego Michała Malczewskiego. Chemia między tą dwójką jest niemal namacalna, mimo że początkowo próbują trzymać się na dystans, aby nie komplikować sobie wzajemnie życia. Tyle tylko, że komplikacje i pokrętne koleje losu to środowisko naturalne Stefci, a i Michał nie jest tak beztroski jak mógłby się wydawać na pierwszy rzut oka. Ponadto jest mężczyzną, który w intymnych sytuacjach przejmuje kontrolę nad kobietą i działa ostro… Tyle że akurat te upodobania Michała kompletnie Stefie nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie, ochoczo je akceptuje, rugając go za niepotrzebne wyrzuty sumienia. Główna bohaterka nie może jednak przejść do porządku dziennego nad przeszłością Michała, która – jak to zwykle bywa – w najmniej odpowiednim momencie, daje o sobie znać.

Bezpruderyjność, humor oraz miłość – właśnie taką kombinację serwuje nam Anna Szafrańska w tej, idealnej na wakacje, powieści. I robi to z iście diaboliczną precyzją, no bo nomen omen „Właśnie tak!” nie kończy się historii. Stanowczo domagam się ciągu dalszego. I to już, zaraz!

Zaczytajcie się w Szafrańskiej latem. I każdą inną porą roku też :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo