Przejdź do głównej zawartości

Recenzja przedpremierowa: "Kiedy zniknę" & "Kiedy wrócę" - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Premiera: 18.04.2018

Dylogia „Kiedy zniknę” & „Kiedy wrócę” to najnowsza propozycja Agnieszki Lingas-Łoniewskiej dla fanów gatunku New Adult o zabarwieniu dramatycznym. Biorąc pod uwagę jej objętość oraz nierozerwalną więź pomiędzy obydwoma tomami, pozwoliłam sobie zrecenzować je wspólnie. I de facto, wspólna jest ich ocena – 7/10 gwiazdek, która stanowi średnią ocen w dziesięciostopniowej skali lubimyczytać.pl. 



Wraz z wiosną przychodzi do nas Agnieszka Lingas-Łoniewska z nowym bohaterem, chłopakiem o artystycznej duszy, zamkniętym w muzycznym świecie, Mateuszem Królikowskim. Mateusz nie miał lekkiego życia, o wsparciu ze strony rodziców mógł jedynie pomarzyć. Jego poszarpane nerwy są w stanie ukoić gitarowe riffy i teksty piosenek, poprzez które komunikuje emocje. Kiedy na jego drodze stanie Lena, burza młodzieńczych emocji dopiero przybierze na sile…

Młody muzyk mieszka w małej miejscowości, ale zarówno problemy, jak i marzenia ma duże. Jak to jednak zwykle bywa, miasteczko jest podzielone na ludzi mniej sytuowanych, którzy jak Mateusz muszą powalczyć o lepszą przyszłość, jak i tych, którym wszystko przychodzi z łatwością dzięki pieniądzom rodzicieli. Jednak w ostatecznym rozrachunku to nie pieniądze będą grać rolę, ale pewna tajemnica z przeszłości, która łączy bogatych i biednych mieszkańców Rokietnicy, którzy za dawnych lat nie tylko trzymali się razem, ale i wspólnie maskowali popełnione błędy. Błędy, które już niedługo zaważą na życiu ich pociech. Ambicje młodego pokolenia boleśnie zderzą się z bowiem ze złymi decyzjami ich rodziców.

Agnieszka Lingas-Łoniewska jest mistrzynią w łączeniu wątków dramatycznych czy sensacyjnych z miłosnymi, a nawet erotycznymi. Nie inaczej jest tym razem, bo z pełną premedytacją wrzuca ona wykreowane przez siebie postacie w wir emocji, zarówno tych gorących i przyspieszających bicie serc, jak i tych mrożących krew w żyłach. W całej dylogii dzieje się bardzo dużo, a finał ma moc ładunku wybuchowego, pozostawiającego czytelnika w osłupieniu. Bo ktoś ostatecznie musi stracić życie na łamach powieści, żeby odbiorcy mogli zadawać autorce pełne niedowierzania pytanie: „ale dlaczego?!”.

„Kiedy zniknę” i „Kiedy wrócę” to napisana bardzo przystępnym językiem młodzieżówka, ukazująca międzyludzką sieć zależności i reakcji łańcuchowych, łączących bohaterów. Bo w tej historii każdy ma dużo do zyskania, o ile postawi na miłość, szczerość i odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Jeśli jesteście fanami wrocławskiej pisarki, to tych dwóch powieści nie zabraknie w Waszej biblioteczce, a jeśli jeszcze nie znacie jej twórczości, to spokojnie możecie rozpocząć przygodę z jej książkami od serii „Kiedy”. To będzie miło spędzony czas, niepozbawiony ekscytacji i wzruszeń. Bo Agnieszkę nie od parady nazywa się „dilerką emocji” ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywiad: Domi czyta i pyta, czyli Paulina Świst w krzyżowym ogniu pytań

Drodzy zaczytani! Dzisiaj na moim blogu gości jedna z najbardziej tajemniczych pisarek na polskim rynku wydawniczym. Jej kryminalno-erotyczne powieści bardzo przypadły do gustu czytelnikom, chociaż wielu – w tym mnie – wprawiły w pewną konsternację. Bo jak to? Jej debiutancki „Prokurator” to nie 100% kryminał, a erotyk z nutą sensacji? Paulina Świst potrafi zaskakiwać, a jej kryminały prawniczo-policyjne z domieszką pikanterii schodzą z każdym nowym tytułem na pniu. Foto: Paulina Świst Domi: Paulino, serdecznie Ci dziękuję za Twoje pozytywne nastawienie do mojej propozycji wywiadu, która to nadeszła krótko po premierze Twojej najnowszej książki pt. „Sitwa”.  To Twoja piąta powieść, a do tego dorzuciłaś jeszcze w tym roku opowiadanie w antologii „Zabójcze święta”. Paulina: Cześć Domi :* To prawdziwa przyjemność móc z Tobą pogadać, nawet wirtualnie ;) Domi: Jak Ci się zatem pisało taką krótką formę i czym różni się dla Ciebie praca nad opowiadaniem od pracy nad powieścią? 

Akcja #CzytajLegalnieiPozwólLegalnieCzytaćInnym

Drodzy Zaczytani! Aktywnie działam w social mediach związanych z czytaniem i promocją czytelnictwa. Na swoim Instagramie  @domiczytapl  dzielę się z Wami wrażeniami z lektur, polecam książki, pokazuję wycinek swojego prywatnego życia, a także poruszam ważne według mnie kwestie dotyczące literackiego (ale nie tylko ;)) świata. I tak się wczoraj złożyło, że post jednej z moich ulubionych pisarek uruchomił we mnie organiczną potrzebę zaapelowania do wszystkich, którzy czytają i/lub udostępniają nielegalne ebooki czy PDFy książek, a także audiobooki. Niech ten wpis stanowi swoistą bazę wiedzy o możliwościach legalnego czytania, bo w dobie powszechnego dostępu do Internetu, smartfonów i komputerów naprawdę nie trzeba zniżać się do kradzieży cudzej własności intelektualnej, a tym jest udostępnianie w różnych internetowych miejscach plików z książkami elektronicznymi czy dokumentami dźwiękowymi bez zgody autora. Zachowania noszące znamiona przestępstwa należy bezwzględnie piętnować

Multirecenzja cyklu "Mistrz gry" - Joanna Lampka

 "Tylko kłopoty, wyzwania, niebezpieczeństwa i trudne decyzje. Tam, dokąd idę, będzie wyłącznie od górę" - fragment tomu IV "Mistrz gry". Cztery lata temu poznałam pióro Joanny Lampki i nieco nostalgicznie podchodzę do dzisiejszego wpisu, w którym postanowiłam zebrać wszystkie wrażenia z lektury serii fantasy "Mistrz gry" zakończonej tomem o tym samym tytule. "Gwiazda Północy, Gwiazda Południa" okazała się książką moich wakacji AD 2020. Przeczytałam ją jednym tchem, zarywając nockę, bo perypetie dwudziestoczteroletniej oficerki wywiadu i księżniczki Królestwa Żeglarzy w jednej osobie, Aline Sages, tak mnie zafascynowały. Joanna Lampka znana jako "Szwajcarskie Blabliblu" wykreowała niesamowitą żeńską postać oraz towarzyszący jej kobiecy oddział do wojskowych zadań specjalnych. A że autorka wplotła w fabułę wątki fantastyczne (umiejętności programowania umysłów, wyniesione z Klasztoru Shan-Thi) to ich moc idealnie komponuje się z przygodo